Kościół Santa Maria della Vittoria – sztuka barokowa w natarciu
Kościół Santa Maria della Vittoria – sztuka barokowa w natarciu
Santa Maria della Vittoria, kopuła z malowidłami Guercina - Apoteoza św. Pawła
Fasada kościoła Santa Maria della Vittoria, fundacja kardynała Scipione Borghese
Santa Maria della Vittoria, malowidło w absydzie, XIX w.
Santa Maria della Vittoria, ołtarz główny - kopia Madonny z Pragi
Santa Maria della Vittoria, barokowe wnętrze
Santa Maria della Vittoria, widok nawy głównej i ołtarza
Santa Maria della Vittoria, ołtarz Trójcy Świętej, Guercino
Santa Maria della Vittoria, kaplica św. Franciszka, Madonna z Dzieciątkiem i św. Franciszkiem w ołtarzu głównym, Domenichino
Santa Maria della Vittoria, ołtarz św. Jana od Krzyża, Nicolas Lorraine
Santa Maria della Vittoria, Ekstaza św. Teresy, Gian Lorenzo Bernini
Santa Maria della Vittoria, Ekstaza św. Teresy, kaplica rodu Cornaro, Gian Lorenzo Bernini
Santa Maria della Vittoria, Sen Józefa, Domenico Guidi
Santa Maria della Vittoria, wnętrze
Santa Maria della Vittoria, widok sklepienia
Santa Maria della Vittoria, widok na chór i wejście do kościoła
Santa Maria della Vittoria, Sen Józefa, fragment, Domenico Guidi
Santa Maria della Vittoria, Ekstaza św. Teresy, kaplica rodu Cornaro, Gian Lorenzo Bernini
Santa Maria della Vittoria, ozdobny wspornik nad chórem przy wejściu do kościoła
Santa Maria della Vittoria, Madonna z Dzieciątkiem i św. Franciszkiem, Domenichino
Bryła i fasada kościoła Santa Maria della Vittoria
Na początku XVII stulecia w trakcie prac odkrywkowych, prowadzonych w miejscu, gdzie miał stanąć kościół, odnaleziono niezwykłą antyczną rzeźbę o dość specyficznej, żeby nie powiedzieć trudnej, urodzie. Przedstawiała bowiem mężczyznę i kobietę zarazem. Śpiący hermafrodyta, gdyż jego owa rzeźba ukazywała, był jednak dla ludzi oczytanych w antycznej poezji i fascynujących się sztuką tamtych czasów prawdziwym kolekcjonerskim rarytasem. Trudno się dziwić, że pozyskał ją największy w tym czasie miłośnik sztuki, siostrzeniec i nepot papieża Pawła V – kardynał Scipione Borghese. Jednak właściciele posesji, czyli bracia karmelici bosi, wyznaczyli kardynałowi niemałą cenę za przyjemność posiadania tego pogańskiego dzieła – w zamian miał on wystawić fasadę ich kościoła. Tak się też stało, o czym świadczy inskrypcja z nazwiskiem Borghese na gzymsie świątyni.
Na początku XVII stulecia w trakcie prac odkrywkowych, prowadzonych w miejscu, gdzie miał stanąć kościół, odnaleziono niezwykłą antyczną rzeźbę o dość specyficznej, żeby nie powiedzieć trudnej, urodzie. Przedstawiała bowiem mężczyznę i kobietę zarazem. Śpiący hermafrodyta, gdyż jego owa rzeźba ukazywała, był jednak dla ludzi oczytanych w antycznej poezji i fascynujących się sztuką tamtych czasów prawdziwym kolekcjonerskim rarytasem. Trudno się dziwić, że pozyskał ją największy w tym czasie miłośnik sztuki, siostrzeniec i nepot papieża Pawła V – kardynał Scipione Borghese. Jednak właściciele posesji, czyli bracia karmelici bosi, wyznaczyli kardynałowi niemałą cenę za przyjemność posiadania tego pogańskiego dzieła – w zamian miał on wystawić fasadę ich kościoła. Tak się też stało, o czym świadczy inskrypcja z nazwiskiem Borghese na gzymsie świątyni.
Kościół, który zaczęto budować w 1608 roku, poświęcony miał być początkowo nie Marii Zwycięskiej (Maria della Vittoria), ale św. Pawłowi. Dlaczego zmieniono patronat? W okresie krwawych, niekończących się walk między protestantami i katolikami w trakcie wojny trzydziestoletniej karmelici bosi otrzymali wyjątkowy dar. Był nim cudowny obraz Matki Boskiej z Pragi, który okazał swą nadzwyczajną moc, ratując, jak głosi legenda, całą katolicką armię w bitwie na Białej Górze (koło Pragi) w 1620 roku. Stało się to za sprawą karmelity, ojca Dominika, wojskowego kapelana, który w momencie, gdy wydawało się, że szala zwycięstwa przechyli się na stronę wroga, wkroczył do walki z powieszonym na szyi zbezczeszczonym uprzednio przez protestantów obrazem Madonny z Dzieciątkiem. I to on miał dopomóc katolikom w zwycięstwie. Następnie wraz z armią katolicką został uroczyście wprowadzony do Pragi (stąd jego nazwa), gdzie odbyła się prawdziwa rzeź czeskiej protestanckiej elity. Głównodowodzący armii przekazał go potem, jako wotum, papieżowi Pawłowi V, który polecił ustawić go w ołtarzu głównym nowo powstałego rzymskiego kościoła. W tym czasie obraz nabrał propagandowego znaczenia, widziano w nim symbol ostatecznego zwycięstwa nad protestantami i budzącą strach herezją. Stał się obiektem szczególnej adoracji i kultu, a samą nazwę kościoła zaczęto utożsamiać właśnie z tym obrazem – z Madonną Zwycięską, pogromczynią protestantów. I tak doszło do zmiany patronów – św. Paweł musiał ustąpić miejsca Marii. Dziś w ołtarzu głównym znajduje się kopia wspomnianej Madonny z Pragi. Oryginał uległ zniszczeniu w 1833 roku w czasie pożaru świątyni. Wtedy też wykonano fresk w absydzie bezpośrednio nad ołtarzem, który upamiętnia historię świętego wizerunku.
Jeśli ktoś chce zobaczyć szyk wojsk i ustawienie walczących armii na Białej Górze oraz dzielnego ojca Dominika, może to zrobić w kościelnym oratorium (po prawej stronie od ołtarza), gdzie wisi kilka płócien ilustrujących te zdarzenia, pędzla artystów niestety nie najwyższych lotów. Tam też, oprócz książek i suwenirów, nabyć można od przemiłego, zawsze uśmiechniętego brata nalewkę albo inne specjały karmelitańskiej roboty.
Kościół został zaprojektowany i zbudowany przez jednego z czołowych architektów tamtych czasów, autora fasady bazyliki watykańskiej (San Pietro in Vaticano) –Carla Madernę. Jego ozdobne, jednonawowe wnętrze jest bogato, acz harmonijnie zaplanowane, uderza elegancją mieniących się, jak przystało na barok, sztukaterii, wielobarwnych marmurów i wyszukanych malowideł ściennych. Stworzone zostało dzięki hojności znanych rodzin. Ich życzeniem był pochówek we wnętrzu tego kościoła, a podzięką wyposażenie poszczególnych kaplic w najlepsze dzieła najbardziej renomowanych artystów tamtego czasu. W ten sposób w świątyni znalazły się obrazy czołowych malarzy rzymskich pierwszej połowy XVII wieku – prawdziwych gwiazd tamtego czasu. Trudno może dziś uwierzyć, ale kiedyś ich sława była równa tej, którą cieszył sięCaravaggio, albo nawet większa. Pierwszym z nich byłGuercino, drugimDomenichino, a trzecim Guido Reni. Nie możemy też nie spojrzeć na obrazyGiuseppe Cesariego(Cavalier d‘Arpino), protagonisty Caravaggia, ale jednocześnie popularnego i cenionego malarza. Można więc przyjąć, że kościół był miejscem modnym, w którym tworzono elitarne miejsca spoczynku.
Zanim skierujemy swe kroki do dzieła, dla którego na ogół odwiedza się ten przybytek, spójrzmy na malowidła wymienionych artystów.
Guercino (patrząc od wejścia, trzecia kaplica od lewej): o talencie tego artysty świadczy typowy dla sztuki połowy XVII wieku obraz Trójca Przenajświętsza. Chociaż nam może wydawać się nudny, odbiorcy współcześni jego twórcy odbierali go jako dzieło wyważone, eleganckie i dostojne. W kopule dojrzymy fresk artysty ukazujący Apoteozę św. Pawła, pierwotnego patrona świątyni.
Guido Reni: w tej samej kaplicy, w której wisi obraz Guercina, znajduje się dość standardowy i niewybijający się artystycznymi walorami portret kardynała Berlinghiero Gessiego, fundatora kaplicy, którego uwiecznił ten faworyt papieża Pawła V, malarz cieszący się olbrzymim poważaniem rodu Borghese.
Domenichino (patrząc od wejścia, druga kaplica po prawej): jego obrazowi pt. Madonna powierzająca Dzieciątko Jezus św. Franciszkowi towarzyszą wykonane również jego ręką freski kaplicy o tematyce związanej ze św. Franciszkiem. Sam obraz o diagonalnej kompozycji powstał w czasie, gdy rzymskie malarstwo traciło powoli swe żywotne siły, a malarze tylko z rzadka umieli czymś zadziwić i wzruszyć. Aż trudno uwierzyć, że twórca ten był czołowym rzymskim malarzem lat dwudziestych XVII wieku.
Giuseppe Cesari (Cavaliere d’Arpino) (patrząc od wejścia, pierwsza kaplica po lewej): w kaplicy św.Andrzeja, w której obraz główny przedstawia męczeństwo tegoż świętego (nieznanego artysty), znajdują się dwa portrety jego pędzla.
Warto też zwrócić uwagę na kaplicę (patrząc od wejścia, druga po lewej), poświęconą przedstawionemu w karmelitańskim habicie św. Janowi od Krzyża, w której znajdują się trzy obrazy mało znanego lotaryńskiego artysty Nicolasa Lorraine’a. Warto się im przyjrzeć, gdyż przypominają bardzo istotną dla tego czasu postać hiszpańskiego świętego (w tym czasie jeszcze błogosławionego) i mistyka, a w dodatku towarzysza św.Teresy d’Avila, z którą razem wyrwali się ze wspólnoty karmelitańskiej, dążąc do reformy kongregacji, a właściwie podniesienia jej moralności. Kaplica przypomina o sporze w łonie samych karmelitów, jaki miał miejsce w Hiszpanii w latach siedemdziesiątych XVI wieku. Jest wspomnieniem uwięzienia i biczowania, jakie spotkały Jana ze strony karmelitów, jak i podziału, jaki zaistniał od 1580 roku w zakonie, czego konsekwencją było wyodrębnienie się karmelitów bosych (właścicieli kościoła) i karmelitów trzewiczkowych, czyli tych, którzy do reformy nie przystali.
I wreszcie crème de la crème, czyliGian Lorenzo Bernini. To jemu karmelitanie tak naprawdę zawdzięczają brak świętego spokoju i tłumy, na ogół turystów, nieustannie wypełniające ich kościół. A właściwie jego genialnemu dziełu – kaplicy św. Teresy, poświęconej dzielnej karmelitance, która wraz z Janem od Krzyża walczyła o nowe oblicze zakonu. Wyniesiona została na ołtarze w 1622 roku, a więc zaraz po oddaniu do użytku tego świętego przybytku.Ekstaza św. Teresy(1646) jest jedną z najciekawszych rzeźb boskiego Berniniego. Ukazał on moment, w którym hiszpańską mistyczkę przenika strzała boskiej miłości. Asocjacje ze strzałą kupidyna i momentem miłosnej ekstazy są tutaj łatwe do dostrzeżenia. Stąd kontrowersyjność tego dzieła, które pobudzało emocje już w czasach jego twórcy. Kompozycję dopełniają mężczyźni z rodu Cornaro (fundatora kaplicy) usadowieni na znajdujących się po bokach balkonach – jak w teatrze.
O tym, jak wielkie wrażenie na współczesnych, oraz na kolejnych generacjach artystów, robiło to arcydzieło, świadczyć może grupa rzeźbiarska znajdująca się naprzeciwko. W kaplicy poświęconej św. Józefowi w prawie 50 lat późniejDomenico Guidistarał się nawiązać do kompozycji Berniniego. Jak widzimy, stworzył nawet podobną scenę (Sen Józefa), której nie można odmówić ani artystycznego ducha, ani i rzeźbiarskiej doskonałości, nie ma ona jednak tej siły oddziaływania i magii, którą zdołał uzyskać genialny Bernini.
Ekstaza św. Teresy Berniniego – hymn na temat cielesnego z Bogiem zjednoczenia
Szanowny użytkowniku!
Zgodnie z art. 13 ust. 1 i ust. 2 rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (RODO), informujemy, że Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest firma: Econ-sk GmbH, Billbrookdeich 103, 22113 Hamburg, Niemcy
Przetwarzanie Pani/Pana danych osobowych będzie się odbywać na podstawie art. 6 RODO i w celu marketingowym Administrator powołuje się na prawnie uzasadniony interes, którym jest zbieranie danych statystycznych i analizowanie ruchu na stronie internetowej. Podanie danych osobowych na stronie internetowej http://roma-nonpertutti.com/ jest dobrowolne.